ILUVEart w Albanii jak dojechać i wrócić


Po latach postanowiliśmy sprawdzić, co się zmieniło w Albanii i jak to teraz wygląda. Wybór miejsca nie jest łatwy bo , że Albania jest bardzo malownicza i charakteryzuje się cudownymi miejscami z pięknymi malowniczymi plażami. Z uwagi na to, że Albania jest bardzo górzystym krajem,  a jak powszechnie wiadomo, drogi w takiej sytuacji są bardzo kręte, postanowiliśmy wybrać tak miejscowość docelową, aby nie musieć pokonywać krętej trasy w drodze do celu. Te warunki spełniała miejscowość Ksamil położona w niewielkiej odległości od granicy z Grecją.Jak  każda moja rodzinna podróż wakacyjna i ta odbyła się samochodem. 

Albania to bardzo ładny i odległy kraj. Fascynacja tym państwem zaczęła się kompletnie przez przypadek. Początkowo nie bardzo wiedziałam co i jak. Postanowiłam sprawdzić, co pamiętam z geografii i tak, Albania ma dostęp do morza Adriatyckiego i Jońskiego. Stolicą jest Tirana, a waluta to lek. Albania kandyduje do Unii Europejskiej.Pierwszy raz w Albanii byłam z rodziną w 2012 roku w miejscowości Bunec Beach. Mieszkaliśmy wówczas w małym hoteliku, praktycznie na plaży.

W celu zobrazowania trasy poniżej zamieszczam mapkę poglądową, do której wykorzystałam Google Maps







Odległość z Krakowa do Ksamila to ponad 1 700 kilometrów,  dlatego dla wygody postanowiliśmy pokonać drogę  korzystając z noclegu na trasie. Podróż wobec tego została podzielona na dwa etapy. Pierwszy etap z Krakowa do miejscowości Nisz w Serbii, gdzie został zaplanowany nocleg i kolejnego dnia już do Ksamila, miejsca docelowego w Albanii. Droga powrotna obejmowała nocleg w miejscowości Nowy Sad również w Serbii. Moim zdaniem to był optymalny wybór.Zawsze dla mnie w przygotowaniach do tego typu wyjazdów  dużą rolę odgrywa pakowanie się, jak również zabranie ze sobą tego, co lubię, czyli książki i zestaw koralików do wykonania kolejnych projektów.Standardowo na wyjazd zabieram ze sobą kilka zestawów nawleczonych koralików z których powstają sznury szydełkowo-koralikowe, a z tych powstają później bransoletki.

Poniższe zdjęcie wykonałam na plaży podczas zachodu słońca. Pokazany tutaj jest mój sposób na przechowywanie robótki podczas wyjazdów i plenerowych wycieczek. Etui na okulary zabezpiecza nie tylko okulary. Sprawdza się znakomicie jako futerał na szydełka i prace w trakcie realizacji.





Relaks na plaży. 






Koraliki muszą być, ale prawdopodobnie dalsza część o Albanii może być ciekawa.
Trasa wybrana przez nas prowadziła w większej części przez autostrady. Niestety, najsłabszym odcinkiem trasy jest odcinek prowadzący przez Słowację. Nie dość, że trzeba słono zapłacić za winietę, to autostrad jak na lekarstwo nie mówiąc o drogach szybkiego ruchu. Postanowiliśmy zatem omijać drogi płatne i pokonać trasę drogami szybkimi, ale nie objętymi opłatami. Mozolne i żmudne zadanie z uwagi na to, że trasa prowadziła również przez teren zabudowany, a tam wiadomo, ograniczenia. Na Słowacji za nieprzestrzeganie prędkości grożą surowe kary. Mandat w euro musi boleć, tak mówią. Nie planuję tego sprawdzać, choć wszystko się we mnie gotowało, jak jechałam.
Długo i mozolnie się jechało, bo droga kręta i ruch duży. Stacje benzynowe, bo zwracam na to uwagę, raz że trzeba gdzieś odpocząć, a dwa, że trzeba zatankować, rozmieszczone są dość regularnie.
Słowację udało się pokonać i dojechać na Węgry. Drogi na Węgrzech również objęte są systemem winiet, które kupuje się na stacji benzynowej.   
Gdy wybieramy się na dłuższy, dwutygodniowy pobyt, bardziej opłaca się zakupić w winietę miesięczną niż w tygodniową, jednak najlepiej za każdym razem jest sprawdzić ten fakt, bo ceny ulegają zmianie. Również na Węgrzech nie można narzekać na usytuowanie stacji benzynowych.
Pokonanie odcinaka trasy biegnącego przez Węgry, nie sprawiło nam większych trudności, zwłaszcza, że w wybranym przez nas kierunku Budapeszt omija się obwodnicą.
Trochę czasu zabrało pokonanie granicy węgiersko-serbskiej z uwagi na to, że był korek do odprawy, bo  Serbia nie jest krajem Unii Europejskiej.
Serbia, kraj, który nie jest do końca znany, przynajmniej mnie, okazał się krajem autostrad i krajem budowanych autostrad. Opłaty za autostrady pobierane są na bramkach autostradowych w euro lub w lokalnej walucie.

Podczas płacenia za autostradę sprawdził się pomysł zabrania drobnych monet euro tak, aby płacić odliczoną kwotą bez konieczności rozmieniania . Poprzednio jak byłam zdarzyło się, że płacąc w euro, resztę otrzymywałam w lokalnej walucie. Teraz postanowiłam tego uniknąć i płaciłam odliczoną kwotą. Jedyny kłopot polegał na tym, że przyjmowane monety euro o najmniejszym nominale to 50 centów. Zwrócono mi jednak uwagę, jak próbowałam zapłacić mniejszym nominałem. . Zwracam na to uwagę, ponieważ zdziwiłam się, gdy oddano mi pieniądze, prosząc o inne nominały.
Opłaty w Serbii kształtują się następująco na mojej trasie do Albanii:


  •   pierwszy odcinek kwota 2,50 euro
  •   drugi odcinek kwota 6,50 euro (odcinek trasy z koniecznością pobrania biletu i zapłaty później na bramce) 
  •   trzeci odcinek kwota 1,50 euro po noclegu w Niszu
  •   czwarty odcinek kwota 0,50 euro
  •   piąty docinek kwota 0,50 euro
Niestety, stacji benzynowych przy autostradzie jest jak na lekarstwo, a miejsca odpoczynku pozostawiają wiele do życzenia. Osobiście nie polecam.
Trasa przez Macedonię przebiegała przez autostrady, za które opłata również dokonywana była na bramkach autostradowych. Można było zapłacić monetami euro. Stacje benzynowe w Macedonii są zdecydowanie lepsze w porównaniu z tymi w Serbii.
Opłaty za autostradę w Macedonii kształtują się następująco:


  •   pierwszy odcinek kwota 1,50 euro
  •   drugi odcinek kwota 1,50 euro
  •   trzeci odcinek kwota 1,50 euro
Grecki odcinek trasy również przebiegał po autostradach. Niestety, większość odcinków greckiej autostrady pod względem nawierzchni, jak rozmieszczenia stacji benzynowych i miejsc odpoczynku, pozostawia wiele do życzenia. Autostrada grecka jest odcinkowo monitorowana radarami mierzącymi prędkość oddalającego się samochodu.

Opłata za autostradę w Grecji kształtuje się następująco


  •   pierwszy odcinek kwota 1,20 euro
  •   drugi odcinek kwota 2,40 euro
  •   trzeci odcinek kwota 2,40 euro
  •   czwarty odcinek kwota 2,40 euro
Albania; trasa do miejsca docelowego nie prowadziła przez autostrady, lecz przez kręte, wąskie drogi, na które wchodziły bez uprzedzenia psy, barany i kozy, później doszły osiołki i konie i zdarzały się świnie i krowy napisałam wszystkie możliwości z uwagi na to że, podczas pobytu i zwiedzania Albanii sytuacje, w których wymienione zwierzęta były na drodze zdarzały się nader często.
Poniżej, jeszcze poglądowo, przedstawiam, jak rozłożone na etapy były opłaty za autostrady w drodze powrotnej.
 Trasa powrotna. 
 Grecja 


  •   pierwszy odcinek kwota 2,40 euro
  •   drugi odcinek kwota 2,40 euro
  •   trzeci odcinek kwota 2,40 euro
  •   czwarty odcinek kwota 1,20 euro
Macedonia 


  •   pierwszy odcinek kwota 1,50 euro
  •   drugi odcinek kwota 1,50 euro
  •   trzeci odcinek kwota 1,50 euro
Serbia 


  •   pierwszy odcinek kwota 0,50 euro
  •   drugi odcinek kwota 1,50 euro
  •   trzeci odcinek kwota 6,50 euro (odcinek trasy z koniecznością pobrania biletu i zapłaty później na bramce)
  •   czwarty odcinek  kwota 1,50 euro
  •   piąty odcinek 1 euro (ten odcinek był od noclegu w Nowym Sadzie w stronę granicy Węgierskiej)

Słabym punktem wycieczki do Albanii, jeśli chodzi o czas, jest oczekiwanie na granicach, zwłaszcza powrotne oczekiwanie na kontrolę graniczną na granicy serbsko-węgierskiej, choć zapomniałam dodać, że w drodze do Albanii musiałam czekać ponad dwie godziny na granicy grecko –albańskiej na kontrolę graniczną. Te postoje nie są komfortowe z uwagi na to, co się tam dzieje. Ludzie, myśląc że przyspieszą własne przekroczenie granic, jadą pasem awaryjnym, pasem dla ciężarówek, później zmuszają innych do robienia miejsca i stwarzają niesympatyczną atmosferę.
W tym poście udało się dojechać i wrócić, choć nie opisywałam drogi powrotnej obszernie ponieważ powrót należy odbierać analogicznie do wyjazdu, tam z poprawką na miejsce noclegu tranzytowego.


To, jak dojechaliśmy i wróciliśmy, to w kolejnych postach opiszę, co jadłam, jak płaciłam, co zwiedzałam i jak wypoczywałam. Będą również skończone projekty biżuterii, jak również zdjęcia z teraz i z przed pięciu lat. 

Poniżej zdjęcia Albanii i koralików oczywiście. 




 Plaża w Albanii w Ksamilu



Albańska droga przez góry. Zdjęcie robione z samochodu.


Osiołek na drodze. Podczas robienia tego zdjęcia Włosi, którzy za nami jechali bardzo trąbili nie wiem czemu?




 Projekty, które powstawały podczas wyjazdu.


Widok z drogi na Bunec Beach.

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania.  
Znajdziesz mnie również na: 
 https://facebook.com/Iluveart 
 https://www.instagram.com/iluveart/ 
 https://iluveart.shop.pl

CONVERSATION

1 komentarze:

  1. od kilku lat planuję zwiedzić Albanię, hmm może za rok się uda :)
    https://karik-karik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuje i zapraszam